Polskie forum łaskotek

Najlepsze miejsce dla miłośników łaskotek

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2021-04-16 12:10:59

Black
Użytkownik
Dołączył: 2021-04-11
Liczba postów: 34
WindowsChrome 89.0.4389.114

Dom łaskotek

Stany, Stany, Stany...
Nareszcie miałam okazję zobaczyć, jak się żyje w mieście Aniołów.
Z lotniska zabrała mnie oczywiście żółta taksówka, która po kilkunastu minutach jazdy zawiozła mnie do niedrogiego i uroczego hotelu. Dokładnie nie pamiętam, jakie sklepy, kluby i inne atrakcje mijałam po drodze, ale pod koniec trasy, w bocznej uliczce ujrzałam nieduży neon z napisem: "Dom łaskotek". Taksówka minęła ów dom, a ja odwrócona w kierunku tylnej szyby patrzyłam jak zahipnotyzowana na czerwony neon.
Kierowca zatrzymał wóz u kresu podróży pod pomalowanym na biało skromnym hotelem. Zapłaciłam za kurs i odebrałam z rąk miłego taksówkarza swoją walizkę, którą przed chwilą wyjął z kufra.
Chwyciłam swój bagaż i nieśpiesznie weszłam do budynku. Znalazłam się w niewielkim holu i podeszłam do recepcji.

- Dzień dobry. Chciałam wynająć u państwa pokój na tydzień.

- Oczywiście. - uśmiechnęła się średniego wzrostu blondynka w granatowym żakiecie. - Proszę tylko wypełnić kartę meldunkową.

Podała mi jakiś formularz i pióro. Stanęłam z boku. Zapisałam wszystkie niezbędne rubryki i podałam kartkę recepcjonistce. Później uiściłam opłatę za pobyt w hotelu i z kluczem do pokoju nr. 202 ruszyłam do windy. Wjechałam na drugie piętro i skierowałam się długim korytarzem do swojego pokoju. Weszłam do środka i upuściłam walizkę z wrażenia. Jak na tak niski wydatek, który pobierano za wynajem, pokój wyglądał jak apartament prezydencki. Albo mi się tak tylko zdawało, porównując owe pomieszczenie ze swoją klitką w Warszawie. Łoże miało conajmniej dwa metry długości i półtora szerokości, co przy moich 165 centymetrach wzrostu i filigranowej figurze, było ogromne. Zasłane białą puszystą pościelą czekało, aby zanurzyć się w jego chłodnych objęciach. Usiadłam na jego brzegu i zrzuciłam z nóg wysokie czarne szpilki, które ubierałam na wyjątkowe okazje, ale podróż tutaj do takich właśnie należała. Położyłam się i przejechałam dłonią po aksamitnej powierzchni kołdry, chłodnej i elektryzującej moje zmysły. Odpłynęłam wpatrując się w ogromny wentylator na suficie. W pokoju znajdowała się również klimatyzacja ale ten przedmiot był jeszcze naleciałością dawnych czasów i zostawiono go chyba przez sentyment.
Zasnęłam na krótki moment. Wstałam po paru minutach z łóżka i po drodze zrucając z siebie pozostałą część garderoby poszłam pod prysznic. Na moje drobne kobiece ciało zaczęły padać ciepłe krople wody. Znalazłam się w błogim stanie ukojenia, masując swoje krągłości. Spłukałam pianę z szamponu i płynu do kąpieli. Wycierałam mokre włosy idąc nago do pozostawionej przy drzwiach walizki. Ubrałam się bardziej wygodnie, zastępując gustowny kostium białym t-shirt'em, niebieską dżinsową mini. Na nogi naciągnęłam cieliste rajstopy a po chwili swoje ulubione czarne szpilki. Chwyciłam jeszcze małą torebkę, do której wrzuciłam kilka niezbędnych dodatków i ruszyłam na miasto.

Skierowałam swe kroki do absorbującego budynku z napisem "Dom łaskotek". Byłam ciekawa, jak wygląda w środku, czy jest to może coś w rodzaju klubu? Ciekawość była tak silna, że przez moment nawet zapomniałam o swojej ogromnej wrażliwości na ten bodziec. Z głową podniesioną do góry pewnie kroczyłam do "jaskini lwa".
Przed wejściem zatrzymał mnie potężnie zbudowany mężczyzna około trzydziestki w białym t-shircie i dżinsach.

- Poproszę dowód tożsamości albo kartę członkowską? - zahuczał swoim basem.

Sięgnęłam do torebki i podałam mu paszport. Trochę się nad nim zastanawiał, w końcu zwrócił mi go i wskazał ręką duże drewniane drzwi.
Weszłam do środka. Za dobrze wyposażonym barem stała młoda dziewczyna z dużym dekoltem, wyciętym w niebieskiej obcisłej sukience. Na całej powierzchni sali były porozstawiane stoliki i krzesła. Większość z nich była zajęta przez młodych ludzi, przeważała płeć żeńska. Wszyscy ubrani byli podobnie, czyli po "luzacku". Rozmawiali, śmiali się, popijali piwo ze szklanek. Typowy klub czy też pub dla rozrywki pospólstwa.

- "Dlaczego ten klub nosi taką nazwę? - pomyślałam ze zdziwieniem. - Przecież tu nic takiego się nie dzieje?"

Nagle podeszła do mnie średniego wzrostu brunetka, ubrana jak króliczek Playboya. Jej biały puszysty ogon kiwał się na boki. Chyba był źle przymocowany, albo takie było zamierzenie projektanta.

- Czym mogę służyć? - spytała uśmiechając się promiennie.

- Chciałam spytać, dlaczego ten klub nosi taką nazwę?

- Ach, to bardzo proste. - odpowiedziała brunetka. - Na dolnym poziomie mamy pomieszczenia dla specjalnych gości, natomiast na górze znajduje się zwykły pub.

- A mogłabym zwiedzić dolny poziom? - spytałam nieśmiało, wbijając wzrok w białe szpilki hostessy.

- Oczywiście, ale pod warunkiem założenia karty członkowskiej i wykupienia godzinnego seansu. Później dostęp do dolnego poziomu jest nieograniczony. Proszę się nie obawiać. - brunetka oślepiła mnie bielą swoich zębów. - Mamy tutaj zatrudnione prawdziwe profesjonalistki.

- Właśnie tego się obawiam. - bąknęłam pod nosem.

Obie zeszłyśmy schodami na dolną kondygnację. Od razu zmienił się wystrój wnętrza. Stało się ono bardziej ponure i straszne. Ściany zrobione z szarego kamienia były obwieszone pozłacanymi świecznikami i ogromnymi łańcuchami zakończonymi stalowymi obręczami. Posadzka wyłożona czerwonym dywanem tłumiła wszystkie odgłosy, przez co nawet nie słyszałam echa stukotu obcasów naszych butów. Stanęłyśmy na samym końcu korytarza, na wprost dużego mahoniowego stołu, za którym siedziała młoda kobieta z rudymi włosami do ramion. Miała na sobie czarny skórzany strój, coś w rodzaju kombinezonu. Podniosła na nas swoje brązowe oczy i zlustrowała groźnym wzrokiem. O dziwo, jej głos zabrzmiał bardzo łagodnie, kusząco.

- Słucham was, moje panie.

- Ta turystka - wskazała na mnie brunetka - chciała zapisać się do naszego klubu i wykupić na próbę godzinny seans.

- Dobrze. Proszę usiąść. - kiwnęła głową w kierunku stojącego o metr od stołu drewnianego fotela.

Spoczęłam w wyznaczonym miejscu i odprowadziłam wzrokiem brunetkę, która wróciła na górę do pozostałych gości.
Ruda wyjęła z szuflady stołu jakiś formularz i zaczęła zadawać pytania, zapisując wszystkie odpowiedzi na kartce.

- Imię i nazwisko?

- Monika Nowak.

- Wiek?

- 25 lat.

- Wzrost?

- 165 cm.

- Wrażliwość na łaskotki od 1 do 10?

- 10.

- Najbardziej czuły punkt na ciele?

- Stopy.

Kobieta zapisała formularz i dała mi go do podpisania. Później schowała go z powrotem do szuflady i zaprowadziła mnie korytarzem do ostatnich drzwi po prawej stronie. Przystawiła kartę do czytnika i drzwi bezszelestnie sie otworzyły. Ruda weszła do środka i natychmiast zapaliło się nikłe blade światło, które ledwie rozproszyło panujący wcześniej mrok. Nad drzwiami usłyszałam załączającą się klimatyzację.
Pokój był podobnie jak korytarz wyłożony szarymi kamieniami, co charakteryzowało go na średniowieczny loch. Po środku pomieszczenia stało drewniane, polakierowane na czarno i obite czarnym futerkiem, łoże. Z jednej strony usytuowane były lakierowane dyby, oddalone od krawędzi łoża o jakieś trzydzieści centymetrów. Pod otworami w dybach leżała podstawka, czy też poduszka, na której opierano wystające stopy, aby miały mniejszą możliwość ruchu. Po drugiej stronie znajdowały się metalowe obręcze, obszyte od środka miękkim materiałem. Owe klamry były ruchome, ustawiano je na łożu w zależności od wzrostu ofiary. Poza łożem tortur i świecznikami oraz łańcuchami na ścianach nic więcej w pomieszczeniu się nie znajdowało.

- Dobrze. - wyrwało mnie z zamyślenia westchnięcie rudej. - Połóż sobie torebkę przy drzwiach na posadzce a ja w tym czasie przygotuję łoże do seansu.

Zrobiłam, co mi kazała. Odwróciłam się i zobaczyłam, że dyby są już otwarte, a klamry ustawione odpowiednio do mojego wzrostu.

- Połóż się na ławie na brzuchu. Nogi przełóż przez otwory w dybach a ręce włóż w obręcze. - rozkazała.

Wykonałam wszystkie polecenia, po czym zamknęła dyby i obręcze, unieruchamiając ręce i nogi.

- Zrelaksuj się. - usłyszałam z tyłu głos rudej. - Zaraz przyjdą hostessy.

Usłyszałam przesuwanie drzwi i ruda opuściła pokój.
Miałam krótki moment, aby zastanowić się nad sytuacją, w jaką się wpakowałam. Ale gdyby nie ten przeklęty seans, nie wiedziałabym jakiego rodzaju jest ten klub i jakich metod się tutaj używa. Mogę tylko nadmienić, że bardziej prostych, niż się spodziewałam.
Minęła minuta, może dwie.
Dobiegł mnie szum otwieranych a później zamykanych drzwi. Do ławy podeszły dwie młode dziewczyny w sukienkach w lamparcie cętki. Stanęły na wprost mojej głowy, co pozwoliło ujrzeć na ich stopach srebrne sandałki na wysokich obcasach.
Były podobne do siebie jak dwie krople wody. Rozróżniał je tylko kolor włosów, jedna była brunetką, druga blondynką.

- Jesteśmy siostry bliźniaczki. - powiedziała blondynka. - Dostałyśmy zadanie zajęcia się tobą i twoimi czułymi punktami przez godzinkę.

- Tylko błagam was. - wyjęczałam. - Nie znęcajcie się nade mną za bardzo. Mam straszne łaskotki.

- Ależ oczywiście. - zaśmiała się brunetka. - Będziemy niezwykle subtelne.

Po chwili rozeszły się na boki i straciłam je z oczu. Po stukocie obcasów zorientowałam się, że jedna stanęła z boku ławy, a druga z tyłu.
Poczułam podwijany do góry t-shirt, który miał odsłonić moje wrażliwe boki. Druga z dziewczyn w tym czasie delikatnie zdjęła z moich stóp szpilki i rzuciła je na podłogę. Próbowałam poruszyć stopami na boki, ale miękka podstawka skutecznie je unieruchomiła, jednocześnie eksponując odsłonięte podeszwy.

- To co? Zaczynamy? - spytała blondynka. Po jej głosie zorientowałam się, że stoi przy moich stopach.

- Zaczynamy! - odparła brunetka i przejechała palcami po odsłoniętych bokach.

Blondynka zaczęła łaskotać moje bose stopy, drapiąc paznokciami każdy skrawek skóry. Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem, który został przytłumiony przez dźwiękoszczelne ściany pokoju. Miałam wrażenie, że pomieszczenie jest znacznie większe, nie było słychać echa żadnego odgłosu. Śmiałam się i krzyczałam jak opętana. Te dwie sadystki nic sobie z tego nie robiły i dalej zawzięcie łaskotały odsłonięte boki i podeszwy stóp.
Blondynka muskała palcami same pięty, aby po chwili zjechać opuszkami aż do palców i z powrotem wracała, dalej drażniąc pięty. Brunetka w tym czasie drapała moje boki i chwilami wkładała ręce pod t-shirt, sięgając palcami do pach, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Byłam na tyle dobrze rozciągnięta, że nawet nie mogłam robić uników, przez co oprawczynie miały możliwość bezwzględnego ciągłego łaskotania wrażliwych miejsc, a ja nie mogłam się nawet bronić. Choćby w minimalnym stopniu.
Po paru minutach blondynkę od stania chyba rozbolały nogi. Przestała się znęcać nad moim stopami. Usłyszałam jak zdjęte sandałki rzuca na posadzkę a później poczułam jej ciężar na sobie, jak siadała okrakiem na moich nogach, mając na wprost siebie bose stopy, okryte jedynie delikatną mgiełką rajstop.
Zaczęła jeszcze zacieklej atakować palcami moje podeszwy. Zwiększała prędkość łaskotania i skupiała się teraz głównie na obszarze tuż pod palcami, co jakiś czas przejeżdżając paznokciami po całych podeszwach.
Brunetka stanęła na przeciwko mojej głowy i przez koszulkę łaskotała mnie pod pachami. Bylo to uczucie jeszcze gorsze niż drażnienie boków. Jestem jednym wielkim kłębkiem łaskotek, ale boki są zdecydowanie mniej wrażliwe od gładkich pach.
Wyłam ze śmiechu, bo z czasem ciężko to było nazwać śmiechem czy nawet krzykiem. Prosiłam, aby skończyły te tortury, ale one były nieubłagane.

- Jeszcze godzina nie minęła, skarbie. - droczyła się ze mną brunetka i wróciła do łaskotania moich boków.

- Jeszcze piętnaście minut łaskotania. - śmiała się blondynka.

Ja już nawet nie miałam siły się śmiać ani krzyczeć. W końcu zachrypłam i wydobywałam z ciebie jakieś dziwne dźwięki. Łzy zaczęły płynąć mi po policzkach i kapały na blat ławy, wsiąkając w czarne futerko.
Wreszcie po godzinie nastąpiła upragniona przerwa. Hostessy zaprzestały łaskotek i śmiejąc się ironicznie opuściły pokój.
Leżałam na ławie wycieńczona. Oddychałam głęboko, chcąc uspokoić bicie serca, które waliło jak oszalałe. Z trudem przełykałam ślinę, tak zaschło mi w ustach.
Usłyszałam kroki i do pomieszczenia weszła ruda kobieta. Uwolniła mnie z łoża tortur i podała szklankę wody. Chwytałam łapczywie każdy łyk, tak byłam spragniona wilgoci na podniebieniu.

- I jak wrażenia? - spytała z uśmiechem kobieta.

- Traumatyczne przeżycie. - wydusiłam z siebie. - Myślałam, że dłużej już tego nie wytrzymam.

- Nie martw się. I tak jesteś dzielna. - pocieszyła mnie ruda. - Niektóre nie wytrzymują nawet do połowy i trzeba je cucić.

Podniosłam z ziemi szpilki i torebkę. Na boso ruszyłam korytarzem na obolałych stopach, które piekły mnie niemiłosiernie. Marzyłam o relaksującej kąpieli w hotelowej wannie. Usiadłam na fotelu przy schodach, którymi wychodziło się na górny poziom. Założyłam wreszcie buty, torebkę przewiesiłam przez ramię i wymęczona wróciłam do hotelu.
A po długiej odprężającej kąpieli udałam się na dłuższy okres czasu w objęcia Morfeusza.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
maxcs - mta-yng - lyaxcenterrpg - aoc2-polska - ukladsterujacy