Polskie forum łaskotek

Najlepsze miejsce dla miłośników łaskotek

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2021-04-29 10:40:31

Black
Użytkownik
Dołączył: 2021-04-11
Liczba postów: 34
WindowsChrome 90.0.4430.85

Nierozwaga

*****

- Poznajesz go? - spytała młoda dziewczyna o długich blond włosach przystojnego i smagłego bruneta, trzymając w ręku złoty, wysadzany drogimi kamieniami, naszyjnik.

- Skąd go masz? - spytał tonem wymagającym natychmiastowej odpowiedzi.

- Znalazłam go w pokoju twojej narzeczonej jak robiłam porządki. - odpowiedziała blondynka. - O ile się nie mylę pochodzi z ostatniego skoku na jubilera i leżał u ciebie w sejfie. Ciekawe jak się znalazł w szafce twojej narzeczonej, skoro tylko ty i ona znacie kod do sejfu?

Mężczyzna wstał z fotela i wyszedł zza szerokiego biurka. Podszedł do okna i patrzył chwilę na sikorkę skubiącą plaster słoniny, zawieszony na cienkim druciku wbitym w parapet. Lubił podglądać ptaki, ich sposób bycia, myślenia, zachowania. Od taka przypadłość, odkąd postanowił skończyć z zawodem ornitologa. Zamarzyło mu się szybkie zdobycie fortuny, a profesja podglądacza ptaków nie gwarantowała mu takiej możliwości.
Odwrócił się w stronę dziewczyny i włożył ręce do kieszeni gustownej szarej marynarki.

- Porozmawiam z nią. - powiedział hamując gniew. - A jakby nasza rozmowa nie przyniosła skutku, to ty i Lucy z nią porozmawiacie. Tylko bez jakichś wybryków, nie chcę aby jej ładna buźka ucierpiała od waszych sadystycznych zabiegów.

- Spoko szefie. - uśmiechnęła się blondynka. - Przypadkiem odkryłam u niej ciekawą przypadłość, którą wykorzystamy, jak nie będzie chciała nic powiedzieć, albo będzie coś kręcić.

Mężczyzna chwycił leżący na biurku naszyjnik i ze złości rzucił nim o ścianę. Gniew w nim narastał, a raczej bezradność. Swoją narzeczoną wciągnął w brudne interesy głównie z powodu jej nieprzeciętnej urody. Ona zawsze odwracała uwagę strażników, gdy chłopcy robili skok. Jeszcze nigdy nie wpadli, była zbyt cenna dla niego aby ją zlikwidować.

- "Ciekawe co ona kombinuje? I po co jej ten naszyjnik?" - pytał sam siebie i nie znajdywał odpowiedzi.

Zza drzwi dobiegł go jakiś szmer rozmów. Szczęknęła klamka i do środka zajrzała blondynka.

- Przyprowadziłam Natalie. - uśmiechnęła się pod nosem.

Natalie weszła niepewnym krokiem do gabinetu. Jej brązowe rozpuszczone włosy zasłoniły piękną twarz, gdy dziewczyna opuściła głowę i wbiła wzrok w czerwony dywan z pięknym motywem złotych liści. Domyślała się o co chodzi, blondynka wyjawiła jej cel audiencji u szefa.

- Siadaj! - warknął mężczyzna, próbując zdusić gniew.

Dziewczyna spoczęła na fotelu obok biurka. Na wprost niej, w drugim fotelu usiadł szef i spojrzał na nią podejrzliwie.

- Co ja takiego zrobiłem, że mi nie ufasz? - spytał niskim basem. - Masz wszystko co chcesz. Obiecałem ci wygody i luksusy, to je ode mnie dostałaś. Więc co to za jakieś akcje za moimi plecami? - mężczyzna podniósł głos.

- Bo ja... - Natalie urwała wpół słowa, nie chcąc zdradzić swoich pobudek w kradzieży naszyjnika.

- Tylko mi nie wciskaj kitu, że to nie ty wyjęłaś naszyjnik z sejfu, bo dostęp do niego mamy tylko my dwoje! - krzyknął brunet. - Po co ci on?! Na czyje zlecenie go ukradłaś?!

- Na niczyje zlecenie... - odparła cicho.

- Nie kłam! - mężczyzna już nie panował nad sobą. - Nie mam czasu ani ochoty na takie gierki. Skoro mi nie chcesz nic powiedzieć, to może Lucy i Betty z tobą porozmawiają.

Nacisnął guzik interkomu.

- Słucham szefie. - wydobył się z głośnika męski głos.

- Obstawa do mnie!

Po chwili do gabinetu weszło dwóch rosłych mężczyzn w czarnych dżinsach i bluzach.

- Zabrać ją! - padł rozkaz. - Betty wam wszystko powie. Po wszystkim ma do mnie przyjść i zdać raport.

Mężczyźni kiwnęli głowami, chwycili dziewczynę za ramiona i wyprowadzili na korytarz. Natalie próbowała się opierać, ale jej krucha postura i niewielki wzrost nic nie dawały przy potężnych sylwetkach obu mężczyzn.
Zaciągnęli ją do ostatniego pomieszczenia w korytarzu, leżącego po prawej stronie. Betty i Lucy już tam czekały przy otwartych drzwiach. Obie w wygodnych t-shirtach i dżinsowych rurkach.

- Dajcie ją na leżankę! - Betty wskazała ręką łoże umieszczone po środku pokoju.

Była to leżanka, jaką można zobaczyć w gabinetach lekarskich. Przerobiona jednak na potrzeby takich rozmów, jaka miała za chwilę nastąpić.
Przy jednej krawędzi były usytuowane drewniane dyby z otworami na nogi. Z drugiej strony leżały dwie skórzane obręcze, skute razem łańcuszkiem i połączone grubym sznurem ze stelażem leżanki.

Mężczyźni wciągnęli Natalie na łoże i położyli ją na brzuchu. Przytrzymując ręce i nogi poczekali aż dziewczyny zamkną na jej nogach dyby, a ręce przypną skórzanymi pasami. Później naciągnęli ciało dziewczyny, aby miała minimalną możliwość ruchu i mocno zawiązali sznur biegnący od rąk wokół ramy stelaża.

- Zostawcie nas! - Betty wydała im polecenie, na co mężczyźni opuścili pokój i zamknęli drzwi.

Zaraz po tym drzwi zasłoniła metalowa ściana i załączyła się klimatyzacja z wyciągiem. Pokój okazał się pomieszczeniem dźwiękoszczelnym.

Dziewczyny stanęły pod ścianą i przez chwilę obserwowały nerwowe ruchy Natalie. Przesłuchiwana miała na sobie biały top na ramiączka i tego samego koloru szorty. Na wystających z dybów stopach tkwiły jasnoszare skarpetki i białe adidasy.

- No to jak, wiesz już po co ci był potrzebny ten naszyjnik? - spytała Betty, stając obok głowy dziewczyny. Chwyciła ją za włosy i odgięła głowę do tyłu. Popatrzyła jej prosto w oczy. - No gadaj! Bo jak nie, to Lucy się tobą zajmie!

Natalie z niemym spojrzeniem obserwowała twarz Betty. Widać było, że nie chce współpracować.

- Lucy, zdejmij jej buty! - Betty straciła cierpliwość. - Na mój znak zaczniesz ją łaskotać po stopach.

Dziewczyna szybko podeszła do dybów i rozwiązała sznurówki przy butach. Jednym energicznym ruchem zsunęła je ze stóp Natalie i rzuciła na podłogę.

- No, to twoja ostatnia szansa, aby zaoszczędzić nam czasu a sobie niepotrzebnych cierpień. - Betty próbowała przemówić dziewczynie do rozsądku. - Jak nie powiesz teraz wszystkiego Lucy będzie cię łaskotać tak długo, aż nie zaczniesz mówić. A nawet jak już będziesz skora do gadania, to będzie cię męczyć aby sprawdzić czy nie kłamiesz.

Nadal żadnego odzewu.. Betty puściła włosy Natalie i usiadła na niej okrakiem na biodrach. Podsunęła do góry obcisły top dziewczyny, odsłaniając miejsce ataku swoich palców.

Intensywnie zaczęła łaskotać Natalie po napiętej skórze pod pachami i odsłoniętych boczkach. Natalie szarpnęła się w więzach i zaczęła rzucać głową na boki rozsypując na plecach i leżance swoje długie brązowe włosy. Z jej ust wydobył się perlisty i głośny śmiech, który odbił się echem od ścian pokoju. Betty kontynuowała łaskotki drażniąc skórę na bokach i zahaczając o żebra. Co jakiś czas muskała okolice szyi i karku oraz zapędzała się na wrażliwe pachy.

- Mów! - krzyknęła nie przerywając łaskotania. - Mamy dużo czasu, możemy cię tak męczyć kilka godzin.

Natalie rzucała się i krzyczała przez śmiech, ale nie chciała albo nie mogła wydobyć z siebie żadnego słowa. Piszczała, gdy Betty trafiała na bardziej wrażliwe miejsce albo wybuchała jeszcze głośniejszym śmiechem.

- Lucy, zacznij łaskotać jej stopy! - dziewczyna wydała polecenie.

Koleżanka z wielkim zapałem rzuciła się na podeszwy Natalie i jej palce bez żadnych zachamowań zaczęły dziki taniec na stopach dziewczyny. Miarowymi ruchami od palców do pięt i z powrotem. Przebijała się przez materiał skarpetek swoimi długimi paznokciami, nie dając stopom Natalie nawet chwili wytchnienia. Przesłuchiwana zaczęła się drzeć jakby ją obdzierano ze skóry. Niekontrolowany śmiech i krzyk mocno nadwyrężył jej gardło, stąd po kilkunastu minutach tortur zachrypła i miało się wrażenie, że to pieje kogut.

- Błagaaam, przestaaańcieee! - krzyczała Natalie pomiędzy kolejnymi wybuchami śmiechu.

- Gadaj wszystko, to damy ci chwilę przerwy. - zadecydowała Betty.

- Ale ja już nieee mogęęę! - błagała dziewczyna, której po tak długiej dawce łaskotania zaczęły z oczu płynąć łzy a w płucach brakowało już powietrza.

- W takim razie łaskoczemy dalej! - w głosie Betty można było wyczuć nutkę podniecenia.

Lucy zdjęła dziewczynie skarpetki i teraz pastwiła się nad bosymi stopami, drapiąc pięty i przemieszczając się ku górze, łaskotała miejsce tuż pod palcami. Betty kontynuowała łaskotanie pach i boków, napawając się cierpieniem Natalie. Torturowana coraz słabiej rzucała się na leżance, tak opadła z sił. Jej krzyk i śmiech również się zmniejszył. Dziewczyna zaczęła kasłać i się krztusić.

- Dobrzeee, powieeem wszyyystkooo! - krzyknęła ostatkiem sił.

- Grzeczna dziewczynka. - stwierdziła Betty. - Trzeba było tak od razu.

Natalie wyjawiła motywy swojego postępowania, a szef baczniej zaczął obserwować jej poczynania wewnątrz organizacji oraz podczas przestępczych akcji.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
aoc2-polska - bajeczkasmerfy - testowetestowe - psz - lyaxcenterrpg